Adrian Kraś | Nikogo nie lekceważymy, musimy zachować pełną koncentrację.

Za sprawą zwycięstwa nad Mickiewiczem Kluczbork, Exact Systems Norwid Częstochowa utrzymał się na fotelu lidera Tauron 1. Ligi. Choć spodziewano się bardziej zaciętego spotkania, „Błękitno-Granatowi” nie mieli większych problemów z pokonaniem ostatnich oponentów. Świadczył o tym przede wszystkim końcowy rezultat czwartkowej (9 lutego) potyczki; 3:0 na korzyść Norwida. Zaraz po pojedynku na szczycie rozmawialiśmy z drugim trenerem częstochowskiej drużyny, Adrianem Krasiem.

Norbert Giżyński: Początkowo wydawać się mogło, że będzie to ciężkie spotkanie, z czego na pewno sobie zdawaliście sprawę. A tymczasem wygraliście bez straty seta…

Adrian Kraś: Jeżeli ktoś spojrzy na „suchy” wynik, to faktycznie na pierwszy rzut oka może wydawać się, że był to łatwy pojedynek. Tym bardziej, że poszczególne sety wygraliśmy kolejno do 21, 14 i ponownie do 21. Były jednakże momenty, gdzie nawet jedna bądź dwie piłki warzyły o losach setów, zwłaszcza ich w środkowych częściach. Tak więc mecz łatwy był tylko pozornie. Cieszymy się na pewno, bo zdobyliśmy trzy punkty z wiceliderem, któremu odskoczyliśmy już na cztery punkty w tabeli. To super sprawa.

Jeszcze po meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki (27 stycznia) Rafał Sobański powiedział mi, że macie nadzieję na zrewanżowanie się ekipie z Kluczborka za przegrany pierwszy mecz u nich. Do tego wspominał o nadziejach, że rewanż zakończy się w podobnie jak spotkanie w Kluczborku, tyle że na Waszą korzyść. I jak widać, udało Wam się to zrealizować w 100 %.

Adrian Kraś: Nie da się ukryć, że mecz z Mickiewiczem miał dodatkowe smaczki. Dostaliśmy od nich łomot w Kluczborku, a tutaj zrewanżowaliśmy się im. Myślę, że lepiej nie dałoby się tego zrobić, bowiem wygraliśmy 3:0. Około półtorej godziny czasu i jest po meczu. Tylko się cieszyć. Teraz przed nami trzy dni wolnego, chwila odpoczynku.

A czy w momentach, kiedy Mickiewicz wychodził na prowadzenie zarówno w pierwszym jak i trzecim secie, nie wkradała się u Was jakaś mała nerwówka?

Adrian Kraś: Na pewno mogłaby się wkraść. Oni (Mickiewicz Kluczbork – przyp. red.) są na drugim miejscu w tabeli. Wiedzieliśmy, że mają bardzo ofensywny zespół. Tak więc chwilami mogło być troszkę nerwowo. Jednakże potrafiliśmy odczytywać ich grę i na spokojnie ze wszystkim sobie poradziliśmy.

MVP meczu został – już po raz trzeci z rzędu – Rafał Sobański. Patrząc na aktywność tego zawodnika, podczas spotkania z zespołem z Kluczborka, zarówno w ataku, jak i w polu serwisowym, ten wybór chyba nikogo nie dziwi…

Adrian Kraś: Uważam, że nie dziwi. Rafał na pozycji atakującego zadomowił się już, można powiedzieć, na stałe. Trzeba pamiętać, że zmienił ją w trakcie sezonu. Swoją postawą pokazuje, że raczej nie ma argumentu na to, aby w najbliższym czasie miał powrócić na przyjęcie. Na ten moment jest to prawdopodobnie najlepszy atakujący w 1. Lidze.

Teraz przed Wami seria meczów łatwiejszych, a przynajmniej może się tak wydawać w teorii. Te starcia będą bowiem z drużynami z dolnej części tabeli, choćby w następnym tygodniu wyjazdowa potyczka z Olimpią Sulęcin. Ale jak już nie jeden raz 1. Liga dobitnie pokazała,  nie można nikogo lekceważyć. Jednym z najlepszych przykładów jest tutaj przegrany przez Was na początku roku mecz z Krispolem Września…

Adrian Kraś: Dokładnie tak. Mieliśmy „zimny prysznic” zaraz po Nowym Roku z Krispolem Września. Tym bardziej więc nie lekceważymy nikogo. Przed nami mecze teoretycznie ze słabszymi zespołami, ale musimy zachować pełną koncentrację na 100 %. Każda wpadka może nas bowiem dużo kosztować. A dzięki kolejnym zwycięstwom możemy odskoczyć pozostałym drużynom i spokojnie „dojechać” na pozycji lidera do końca fazy zasadniczej.

gazetacz.com.pl

GŁÓWNI SPONSORZY I PARTNERZY

ZOBACZ WIĘCEJ W NASZYCH SOCIAL MEDIACH

Travel

©2019. EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA. WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE.